Poczytalny.net

Blog. Popkulturowo, ironicznie i nie zawsze z pierwszej ręki

GryRecenzje

Forza Horizon 5 – recenzja

Forza Horizon 5 to coś więcej niż tylko kolejna gra wyścigowa. Bo nie tylko o wyścigi tu też chodzi. Pomyślcie o niej raczej jako pomoście, który łączy zarówno maniaków spędzających godziny przed wszelkiego rodzaju symulatorami jak i zwykłych laików, którzy po prostu lubią jak szybkie auta robią głośne brum brum. Z połączenia tych dwóch światów powstała gra, którą śmiało można nazwać mokrym spełnieniem marzeń wszystkich automaniaków.

Recepta na sukces okazuje się całkiem prosta. Zbierz w jednym miejscu mnóstwo najbardziej ekscytujących samochodów na świecie i zabierz graczy w niezapomnianą podróż życia. A w międzyczasie pozwól im robić w zasadzie wszystko na co mają ochotę, a co niekoniecznie jest legalne i bezpieczne w prawdziwym życiu. Jeśli piaskownica jest już gotowa, pamiętaj o ustaleniu jakichś zasad. Tych są aż dwie: dobra zabawa i przyjemność z jazdy. Dokładnie w tej kolejności.

Wszystko podane jest w postaci wielkiego święta motoryzacji, które tym razem odbywa się w Meksyku. Z tej okazji przyjdzie nam wziąć udział w szeregu misji fabularnych, jak i praktycznie dowolnym cyklu wyścigów na jaki mamy ochotę. Przypomina to trochę jeden ze specjalnych odcinków znanego telewizyjnego trio (Clarkson, Hammond i May), gdzie w otoczce zapierających dech w piersiach widoków, szybkich samochodów, interesujących anegdotek ze światka motoryzacji, dostajemy tonę dobrej zabawy. Z tą różnicą, że teraz sami możemy wziąć w niej aktywny udział.

Wybaczcie, jeśli plotę o truizmach znanych z poprzednich odsłon, ale dla mnie jest to pierwsze poważne spotkanie z serią. I jestem nią autentycznie oczarowany. Duża zasługa leży po stronie bardzo przyjemnego modelu jazdy, który w połączeniu z niesamowicie haptycznym xboxowym padem przekłada się na niespotykaną frajdę z jazdy. Jasne, fizyka jest uproszczoną wersją tego co znamy z Forzy Motorsport, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nadal doskonale można poczuć siłę bezwładności, moment, w którym opony przestają trzymać, kiedy elementy aerodynamiczne zaczynają swoje czary mary, czy też robotę jaką robi przedni dyfer w ośce. Za to spokojnie możemy przyciąć po wewnętrznej dowolny zakręt bez obaw, że wylądujemy w bandzie, a jeśli nawet już, to ta najczęściej rozpadnie się niczym tekturowa dekoracja. 

Dzięki temu gra jest na pewno dostępniejsza dla szerszego grona odbiorców, a wszyscy zapaleńcy z wysokooktanową benzyną w krwioobiegu mogą skupić się bardziej na pokonywaniu bokiem większości zakrętów zamiast kręceniu jak najlepszych czasów okrążeń na dziesiąte części sekundy. Bardzo dawno nie złapałem się już na tym, by po prostu ot tak znaleźć sobie kawałek wysepki i spędzić dobre kilka minut na kręceniu bączków wokół (btw. gości z Donut Media również tu spotkamy). Immersję z prowadzenia prawdziwego auta wzmaga jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) widok zza kierownicy, z jakim się spotkałem. Wszystkie wskaźniki i lusterka działają, a kamera delikatnie odwzorowuje wszelkie przeciążenia. Ba, spójrzcie na tą drgająca, podwiewaną przez wiatr przednią wycieraczkę w starszych konstrukcjach! I na te kropelki błota, którymi pokryje się jej ramię po zaliczeniu watersplasha. Wnętrza są na tyle autentyczne, by nagminnie irytował mnie widok “źle” ustawionych kratek nawiewu w co niektórych pojazdach.

Dzięki tym wszystkim zabiegom możemy doskonale poczuć różnicę pomiędzy różnymi autami i, przy odrobinie umiejętności, niemalże organoleptycznie doświadczyć dlaczego niektóre z nich określane są jako mniej lub bardziej fajne w prowadzeniu. A jest z czego wybierać. O ile się nie mylę, sama podstawowa kolekcja samochodów to grubo ponad 700. Ok, być może brakuje jakiegoś konkretnego modelu, z którym chcielibyście się zaprzyjaźnić, ale uwierzcie mi, przekrój jest naprawdę imponujący. Nie wiecie dlaczego TVR określane są mianem psychopaty, który urwie wam głowę, gdy tylko mrugniecie? Albo za co wszyscy kochają kultowe Type Ry, Spidery, MX 2 i 5 czy Ferrari F40? Proszę bardzo, teraz jest to możliwe do sprawdzenia bez wychodzenia z domu. Podobnie jak odpowiedź dlaczego wszystkie SUVy, bez względu na to jak potężne, są beznadziejne w prowadzeniu, a wystarczy pchnąć je odrobinkę mocniej i gotowe. Tych ostatnich na szczęście jak na lekarstwo, ale kilka się znajdzie, podobnie jak i inne mniej oczywiste bestie w stylu ciężarówki Mercedesa do driftu.

Sam Meksyk to wspaniałe miejsce. Drogi zawsze są gładkie jak stół, ruch drogowy znikomy, a widoki zapierające dech w piersiach. Bez względu na porę dnia i nocy czy warunki pogodowe. Dodatkowo znajdziemy tu niemalże każdy rodzaj nawierzchni w dowolnej konfiguracji. Nie zabrakło ani szybkich dróg dla szybkich samochodów, jak również krętych, wijących się w nieskończoność serpentyn dla szybkich kierowców. A jeśli ktoś potrzebuje odrobiny urozmaicenia, są i szutry i wydmy, gdzie do woli poszalejemy różnymi buggy i baja, do czego sama gra nas zachęca. W ogóle aktywności, w których możemy wziąć udział jest cała masa. Od bicia rekordów prędkości na fotoradarach, po jak najdalsze skoki w powietrzu, zawody przełajowe, torowe, drift, wyścigi uliczne, sprinty, wyścigi do celu czy zabawy jak capture the flag. W zasadzie jeśli jest coś, co chcielibyście zrobić z samochodem, jestem pewien, że właśnie tu to znajdziecie. A jeśli komuś mało, to nadal pozostaje całe mnóstwo aktywności sezonowych, które mają na celu aktywizowanie całej (dodajmy: OGROMNEJ*) społeczności grających.

Zdobywanie czy odkrywanie nowych samochodów jest ostatnią rzeczą o jaką powinniście się martwić. Nowe samochody dodajemy do garażu szybciej, niż jesteśmy w stanie się nimi znudzić. I to w różnoraki sposób. Wygrywamy je w zawodach, dostajemy jako nagrody za zdobycie określonych osiągnięć, które realizujemy po prostu przy okazji, lub za punkty, które zdobywane są praktycznie za wszystko. Lubisz szybką, czystą jazdę, a z wyprzedzania uczyniłeś prawdziwą sztukę? Proszę bardzo, punkty za czystą jazdę dla ciebie ziom. Lubisz rozpychać się łokciami? Punkty za wymianę lakieru. Wyszedłeś za szeroko? O to twoje punkty driftu. Po prostu bawcie się dobrze, a kolejne samochody przyjdą same. A jeśli jesteście niecierpliwi, zawsze możecie je po prostu kupić za kasę, którą zgarniacie za kolejne wyścigi. To naprawdę niesamowite jak te proste zasady dobrze sprawdzają się w praktyce.

Pomimo dwóch lat od premiery, gra i jej społeczność mają się świetnie. Wypuszczenie jej na Steam było genialnym w swej prostocie pomysłem. Jako użytkownik PS 4 nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi podobnego tytułu, w który teraz mogę swobodnie grać na PC. Nadal lubię od czasu do czasu wyciągnąć z szafy kierownicę i spędzić czas przy czymś poważniejszym, jednak jako coś, do czego mogę po prostu usiąść na krótką sesję wieczorem z padem w ręku po całym dniu pracy, jest bezkonkurencyjna. Poza tym dla kogoś, kto dorastał z plakatami ACR Vipera, BMW Z3 M Coupe czy Lamborghini Diablo SV nad głową, frajda jaką czerpiemy, to  niemalże jak spełnienie dziecięcych marzeń.

ocena

*stan na 2024-02-22: 20 lutego 2024 roku liczba graczy przekroczyła 37 milionów. 4 miesiące temu liczba to wahała się w okolicach 34 milionów. 

źródło: YouTube.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *