Poczytalny.net

Blog. Popkulturowo, ironicznie i nie zawsze z pierwszej ręki

KsiążkiRecenzje

Back Blast – Gray Man tom 5

No to się porobiło. Po ostatniej, niezbyt udanej, próbie zaszycia się pod ziemią, Gray Man mówi dość. Przyszedł czas na bezpośrednią konfrontację z przeszłością, która nie chce zapomnieć o nim. Courtland Gentry, wykorzystując nieoczekiwaną ofertę przysługi na transport w dowolne miejsce na świecie, stawia stopę na ojczystej ziemi. Tylko czy, mimo szczerych chęci, cokolwiek dobrego może z tego wyniknąć?

Biorąc pod uwagę zdolności naszego bohatera, zadanie nie wydaje się przesadnie skomplikowane. Potrząsnąć kilkoma drzewami, sprawdzić co wypadnie, zachęcić parę osób do nieco bardziej wylewnych zeznań i znaleźć gościa, który jest odpowiedzialny za cały ten bałagan. Może nawet uda się nakłonić go do uchylenia nakazu “shoot on sight”, lub chociaż uzyskać parę odpowiedzi? Na przykład, z jakiego powodu, do cholery, został wystawiony do odstrzału na pierwszym miejscu?

W teorii nic bardziej skomplikowanego, wszak CIA oficjalnie nie operuje na amerykańskiej ziemi, więc możliwości reakcji ma również ograniczone. A skoro Court znalazł się na rządowej liście ludzi nieprzychylnych Stanom Zjednoczonym, to nawet jeśli nieco noga mu się powinie, powinien mieć możliwość obrony w świetle prawa, prawda? Nic bardziej mylnego. Im bardziej w las, tym bardziej grubymi nićmi to wszystko szyte, a pierwszymi. którym przyjdzie się o tym przekonać, jest para dziennikarzy, którzy trafiają na trop niecodziennej intrygi.

Nie będę nikomu psuł zabawy niepotrzebnymi spoilerami, powiem jedynie, że cała afera staje się niebezpieczna, wybuchowa, pełna pościgów i strzelanin, dawnych i nowych znajomych i bardzo jak Ogr. Lub cebula, czyli wielowarstwowa. Mamy tu do czynienia z czymś więcej niż tylko bezmyślną vendettą, która będzie pewnego rodzaju zamknięciem dotychczasowej historii. Okaże się również całkiem fajnym punktem wyjścia do zupełnie nowego otwarcia. Jeśli jednak liczycie na jedno z tych zakończeń, gdzie “żyli długo i szczęśliwie” to niezupełnie ten adres. Zdecydowanie polecam.

ocena


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *