Poczytalny.net

Blog. Popkulturowo, ironicznie i nie zawsze z pierwszej ręki

FilmRecenzje

Daredevil: Odrodzenie – recenzja serialu

Daredevil: Odrodzenie to nie jest serial, jakiego mogliśmy się spodziewać po Disneyu. Choć mają już na koncie kilka całkiem przyzwoitych produkcji w uniwersum Marvela, to przez ładnych parę lat zagadką pozostawało, co właściwie zrobią z licencją przejętą od Netflixa.

Marvel Jesus?

Osobiście po cichu liczyłem, że po prostu tego nie spieprzą i w zasadzie nic nie zapowiadało, że efekt końcowy ma szansę zaskoczyć nawet najbardziej niepoprawnych optymistów. Najpierw wydawało się, że Disney weźmie i wrzuci trzy wyprodukowane już sezony do swojej biblioteki i… to by było na tyle. Później zaczęły pojawiać się pojedyncze plotki, że być może będzie reebot, być może nawet z częścią starej obsady i tak minęło dobrych sześć lat. W 2022 roku krótkie cameo Charliego Coxa jako Daredevil w serialu She-Hulk rozbudziło na nowo nadzieje fanów na samodzielną produkcję z Diabłem z Hell’s Kitchen. Jednak sam kolorowy, nieco cukierkowy strój wzbudził tyle samo nadziei co i obaw, że jeśli nawet, to dostaniemy jakąś ugrzecznioną wersję dla młodszych widzów i z bardziej przyjaznym ograniczeniem wiekowym. Jednak kolejne cameo w serialu Echo także tę teorię wywróciło do góry nogami.

Wszyscy liczyli, nikt się nie spodziewał

Trzy lata później, po obejrzeniu całego sezonu, mogę spokojnie odetchnąć i stwierdzić, że Daredevil: Odrodzenie jest najlepszym serialem Marvela od dłuższego czasu i ma szansę stać się tym samym dla całego komiksowego uniwersum, czym został Andor dla Gwiezdnych Wojen. Naprawdę jest aż tak dobry. Disney poszedł po całości, produkcja przeznaczona jest wyłącznie dla dorosłych widzów, dzięki czemu to poprzednie trzy sezony wyprodukowane przez Netflixa wydają się teraz ugrzecznionymi wersjami dla nastolatków. Jest krwawo, jest mrocznie, a im dalej w las, tym atmosfera robi się coraz gęstsza. Kingpin rośnie w siłę, manipulując mieszkańcami, zastraszając i eliminując niewygodnych urzędników i reporterów, pod płaszczykiem praworządności stopniowo zamienia Nowy Jork w swoje prywatne imperium rządzone twardą ręką. Pod koniec sezonu miasto zaczyna przypominać raczej wypełnione ciemnymi uliczkami i skorumpowane Gotham, ze wszechogarniającym poczuciem lęku i beznadziei, które to wzbudziło we mnie skojarzenie z Andorem właśnie.

„Im bardziej coś się zmienia, tym bardziej pozostaje takie samo.”

— Jean-Baptiste Alphonse Karr

Nie spoilerując zbytnio, mogę dodać, że twórcy bardzo zgrabnie połączyli “stare” sezony Daredevila z nową historią, czyniąc z niej bezpośrednią kontynuację. Co się z tym wiąże spotkamy znajome postacie, zarówno te mniej jak i bardziej oczekiwane, i to dużo szybciej niż sądzicie. Tytułowe “Odrodzenie” nie jest wcale tak oczywiste, jak moglibyśmy przypuszczać, a droga do niego (czego należałoby się z kolei spodziewać) łatwa nie będzie. Słowem podsumowania: choć wszyscy po cichu liczyliśmy na godną kontynuację netflixowego Daredevila, nikt nie spodziewał się, że będzie ona aż tak dobra. Serdecznie polecam.

ocena
źródło: YouTube.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *